Polityczne zaangażowanie ciała
Placyk przy stacji metra Centrum w Warszawie to coś na kształt współczesnej agory – sprzedaż kwiatów, balonów i używanych książek spotyka się tam z praktykami społecznego zaangażowania, takimi jak zbieranie podpisów pod projektami czy wygłaszanie przez mikrofon swojego stanowiska w jakiejś sprawie. Miejsce to – tak zwaną Patelnię – wybrały także artystki TERAZ POLIŻ na przestrzeń happeningu w obronie członkiń feministycznego kolektywu Pussy Riot aresztowanych po antyputinowskiej akcji protestacyjnej w jednym z moskiewskich soborów. Muzyczny happening na Patelni połączony był ze wspólnym wymarszem w stronę rosyjskiej ambasady, gdzie złożona miała zostać petycja o uwolnienie Pussy Riot. Przeglądanie dokumentacji fotograficznej tego wydarzenia wzbudza takie afekty jak gniew i napięcie zmobilizowanego ciała.
Feministyczne artywizmy wykorzystujące środki artystyczne do zaangażowania się w sprawy społeczno-polityczne nie są jednorodną kategorią, ale za jeden z przykładów takich działań można uznać właśnie cielesną interwencję „wirusującą” miejską infrastrukturę. Członkinie TERAZ POLIŻ w kolorowych kominiarkach i sukienkach – strojach imitujących charakterystyczny dla Pussy Riot wizerunek – uruchomiły swoim wystąpieniem coś, co Randy Martin, wykładowca akademicki, ale przede wszystkim tancerz i aktywista, nazwał społeczną kinestetyką, dzieloną zbiorowo „dyspozycją do gromadzenia się, przylegania, przechodzenia, ustawiania wzdłuż i przemieszczania się”.
Ciało staje się wówczas medium oporu, opowiada się wobec dynamiki miasta, nierzadko zaburzając jego codzienne funkcjonowanie; inspiruje inne ciała do przyłączenia się, aktywowania potencjału tkwiącego w równoczesnej, fizycznej obecności w jakimś miejscu. Ujawnienie własnej podatności na zranienie poprzez umieszczenie protestujących ciał w przestrzeni publicznej i sprawczą mimikrę (przejęcie zewnętrznych emblematów Pussy Riot) to również forma performatywnie wyrażonej solidarności z innymi feministycznymi twórczyniami.